Zamach
13 maja 1981 roku o godzinie 17.17 na Placu św. Piotra
w Rzymie Ojciec Święty został postrzelony przez 23-letniego Mehmeta Ali Agcę. Wszystko wydarzyło się w ułamkach sekundy, gdy odkryty jeep z papieżem objeżdżał plac i zbliżał się do Spiżowej Bramy. Zranione zostały także dwie turystki stojące tuż obok papieża. Ali Agca strzelał trzy razy, jednak za trzecim razem pistolet odmówił posłuszeństwa, co być może uratowało Ojcu Świętemu życie.
Ciężko rannego papieża natychmiast przewieziono ambulansem do rzymskiej kliniki Gemelli i poddano operacji. "Nie słyszałem z ust papieża ani jednego jęku, ani słowa skargi. Słyszałem jedynie jego modlitwę: Matko Boża, pomóż mi" – wspomina pierwsze chwile tragedii, osobisty fotoreporter papieża - Arturo Mari. Okazało się, że postrzał spowodował rozległe obrażenia jamy brzusznej, silny krwotok wewnętrzny, ale na szczęście kula przeszła kilka milimetrów od tętnicy głównej. Lekarze twierdzili później, że gdyby kula uszkodziła aortę, papież wykrwawiłby się przed dotarciem do szpitala. Ali Agca został aresztowany na miejscu zbrodni dzięki bohaterskiej postawie siostry Letizii, która stała
w pobliżu. Młoda franciszkanka z włoskiego Bergamo po strzałach rzuciła się na Agcę i uniemożliwiła mu ucieczkę. Agca krzyczał: "To nie ja, to nie ja". Ale karabinierzy wówczas już mocno go trzymali.
Po zamachu :
Listopad 2004 - sąd turecki zredukował karę więzienia 46-letniego Ali Agcy. Decyzja sądu umożliwia Agcy wyjście na wolność na początku grudnia 2005 r. Jego karę dwukrotnie zmniejszono, w związku ze zmianami w prawie tureckim. Teraz sąd w Stambule zadecydował, że Agca może zakończyć odbywanie kary po sześciu latach więzienia. Ponieważ część tej kary odbył już w 1979 r., zanim uciekł z Turcji, termin skróconej kary upływa na początku grudnia przyszłego roku.
Śmierć
Ojciec Święty zmarł 2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37. Na wieść o jego śmierci rozdzwoniły się kościelne dzwony.
W kraju ogłoszono kilkudniową żałobę, która trwała do piątku - 8 kwietnia 2005 roku, czyli do dnia pogrzebu. Ten dzień był dla większości Polaków dniem wolnym od pracy. Prawie wszyscy oglądali telewizyjną transmisję z ceremonii pogrzebowych, łącząc się w modlitwie z uczestnikami nabożeństwa. Odwołano imprezy, odprawiano specjalne nabożeństwa w kościołach, wywieszono flagi z kirem na kościele, kąciki pamięci, apele i modlitwy w szkołach, portrety Jana Pawła II w oknach domów, nastrój powagi i smutku po śmierci Ojca Świętego - wszystko to można było zauważyć na terenach całego kraju.
Pogrzeb Jana Pawła II odbył się w piątek 8 kwietnia 2005 roku. Trumna wykonana z prostych desek
z drewna cyprysowego (symbolu nieśmiertelności) ustawiono wprost na rozłożonym na bruku placu św. Piotra dywanie. Mszy świętej koncelebrowanej przez kolegium kardynalskie patriarchów katolickich Kościołów wschodnich przewodniczył dziekan kolegium, kardynał Joseph Ratzinger (jedenaście dni później wybrano go na nowego papieża). Uczestniczyło w niej na placu św. Piotra ok. 300 tysięcy wiernych oraz 200 prezydentów i premierów, a także przedstawiciele wszystkich wyznań świata, w tym duchowni islamscy i żydowscy.
W całym Rzymie przed ekranami rozstawionymi w wielu miejscach miasta zgromadziło się 5 mln ludzi, w tym ok. 1,5 mln Polaków. Po zakończeniu nabożeństwa żałobnego, w asyście tylko duchownych z całego otoczenia, papież został pochowany w podziemiach bazyliki św. Piotra na Watykanie, w krypcie Jana XXIII, beatyfikowanego w 2000 roku. Prosty grobowiec o głębokości 1,7 m, przykryty marmurową płytą z napisem "Ioannes Paulus II 1920-2005", jest spełnieniem zapisu z testamentu, który mówił o "prostym grobie w ziemi". Grobowiec Jana Pawła II znajduje się w krypcie w pobliżu miejsca, gdzie wg tradycji znajduje się grobowiec św. Piotra.
Testament Jana Pawła II - dokument napisany przez papieża Jana Pawła II i zapieczętowany papieską pieczęcią, który odpowiada ostatniej woli ludzi świeckich.
Testament ten wzorowany był na testamencie papieża Pawła VI. Pierwszy wpis w testamencie jest datowany na 6 marca 1979, a ostatni na 18 marca 2000 roku. Poszczególne wpisy powstawały w czasie papieskich rekolekcji. Dokument jest napisany po polsku i zawiera między innymi polecenia dotyczące jego pochówku oraz prywatnych zapisków. Wykonawcą ostatniej woli Jana Pawła II ma być jego wieloletni osobisty sekretarz abp Stanisław Dziwisz.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Testament
W Imię Trójcy Przenajświętszej. Amen.
«Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie » (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus.
W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie.
W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.
W czasie rekolekcji przeczytałem raz jeszcze testament Ojca Świętego Pawła VI. Lektura ta skłoniła mnie do napisania niniejszego testamentu.
Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.
Co do pogrzebu, powtarzam te same dyspozycje, jakie wydał Ojciec Święty Paweł VI. (dodatek na marginesie: Grób w ziemi, bez sarkofagu. 13.III.1992). O miejscu niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy.
«Apud Dominum Misericordia et copiosa apud Eum redemptio »
Jan Paweł pp. II
Rzym, 6 III 1979
Po śmierci proszę o Msze Święte i modlitwy.
5 III 1990
Wyrażam najgłębszą ufność, że przy całej mojej słabości Pan udzieli mi każdej łaski potrzebnej, aby sprostać wedle Jego Woli wszelkim zadaniom, doświadczeniom i cierpieniom, jakich zechce zażądać od swego sługi w ciągu życia. Ufam też, że nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy.
***
24 II - 1 III 1980
Również w ciągu tych rekolekcji rozważałem prawdę o Chrystusowym kapłaństwie w perspektywie owego Przejścia, jakim dla każdego z nas jest chwila jego śmierci. Rozstania się z tym światem - aby narodzić się dla innego, dla świata przyszłego, którego znakiem decydującym, wymownym jest dla nas Zmartwychwstanie Chrystusa.
Odczytałem więc zeszłoroczny zapis mojego testamentu, dokonany również w czasie rekolekcji - porównałem go z testamentem mojego wielkiego Poprzednika i Ojca Pawła VI, z tym wspaniałym świadectwem o śmierci chrześcijanina i papieża - oraz odnowiłem w sobie świadomość spraw, do których sporządzony przeze mnie (w sposób raczej prowizoryczny) ów zapis z 6.III.1979 się odnosi.
Dzisiaj pragnę do niego dodać tylko tyle, że z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć.
I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed Panem i Sędzią - a zarazem Odkupicielem
i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie, powierzając ów decydujący moment Matce Chrystusa
i Kościoła - Matce mojej nadziei.
Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. Trudna także i nabrzmiała właściwą dla tych czasów próbą - stała się droga Kościoła, zarówno Wiernych jak i Pasterzy. W niektórych krajach, (jak np. w tym, o którym czytałem w czasie rekolekcji), Kościół znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia bezwzględności i nienawiści. Sanguis Martyrum - semen Christianorum. A prócz tego - tylu ludzi ginie niewinnie, choćby i w tym kraju, w którym żyjemy...
Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny), dla osób, które szczególnie mi powierzył - dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga Samego.
Niczego więcej nie pragnę dopisać do tego, co napisałem przed rokiem - tylko wyrazić ową gotowość
i ufność zarazem, do jakiej niniejsze rekolekcje ponownie mnie usposobiły.
Jan Paweł pp. II
**
5 III 1982
W ciągu tegorocznych rekolekcji przeczytałem (kilkakrotnie) tekst testamentu z 6.III.1979. Chociaż nadal uważam go za prowizoryczny (nie ostateczny), pozostawiam go w tej formie, w jakiej istnieje. Niczego (na razie) nie zmieniam, ani też niczego nie dodaję, gdy chodzi o dyspozycje w nim zawarte.
Zamach na moje życie z 13.V.1981 w pewien sposób potwierdził słuszność słów zapisanych w czasie rekolekcji z 1980 r. (24.II - 1.III).
Tym głębiej czuję, że znajduję się całkowicie w Bożych Rękach - i pozostaję nadal do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu w Jego Niepokalanej Matce (Totus Tuus).
Jan Paweł pp. II
***
5 III 1982
Ps. W związku z ostatnim zdaniem testamentu z 6.III.1979 (: O miejscu m.inn.pogrzebu) «niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy » - wyjaśniam, że mam na myśli Metropolitę Krakowskiego lub Radę Główną Episkopatu Polski - Kolegium Kardynalskie zaś proszę, aby ewentualnym prośbom
w miarę możności uczynili zadość.
1 III 1985 (w czasie rekolekcji):
Jeszcze - co do zwrotu «Kolegium Kardynalskie i Rodacy »: «Kolegium Kardynalskie » nie ma żadnego obowiązku pytać w tej sprawie «Rodaków », może jednak to uczynić, jeśli z jakichś powodów uzna
za stosowne.
JPII